ALEXANDER'S POV
Jej błękitne oczy, które odbijały niebo i
malinowe usta były tak blisko szepcząc przysięgę wiecznej miłości. Leżała z
głową na jego kolana na ich ławce w parku i spokojnie paliła papierosa.
Siedziała przy stole w kuchni jego matki i
spokojnie piła kakao.
Zamykała oczy i szeptała zasypiając... A
jej melodyjny głos niósł się i oddalał za każdym razem.
- I już zawsze będziemy razem. I nawet
śmierć nas nie rozłączy.
Alex wyrwał się z koszmarnego snu nie
mogąc złapać powietrza w płuca. Usiadł na łóżku chowając twarz w dłoniach. Z
szafki nocnej wziął szklankę wody, a z szuflady wyciągnął pudełko z tabletkami
nasennymi. Położył się na puszystej poduszce i przekręcił głowę w lewo. Łóżko
obok niego było puste. Mia. Położył bose stopy na drewnianej podłodze uważnie
przyglądając się cieniowi za oknem. Podszedł do drzwi wejściowych i delikatnie
przekręcił gałkę. Mia siedziała na barierce małego tarasiku za zamkniętymi oczami,
bawiąc się skrawkiem rozciągniętej koszuli. Wyczuła jego obecność i
wyprostowała się.
- Czemu nie śpisz? - Alex delikatnie
podszedł do niej i oparł się łokciami o drewnianą poręcz.
- Nie mogłam zasnąć. - Otworzyła oczy i
spojrzała w księżyc. - Miałeś zły sen?
- Ja... Nie. - Zaskoczyła go tym pytaniem.
- Przestań. Przez pół nocy rzucasz się po
łóżku. - Jej wzrok mógłby wypalić dziurę w jego głowie.
- To nie jest takie proste. - Alexander
zszedł ze skrzypiących schodów i ruszył ku małej plaży przy jeziorze. Wiatr
delikatnie muskał jego skórę chłodnymi podmuchami. Gdyby tylko wiedział, że to
nie jest koniec jego męczarni nigdy nie pchałby się w tak toksyczne relacje z
nigdy nieobecną duchem dziewczyną, która w skrócie zniszczył to, co było
najważniejsze. Łącznie ze swym własnym życiem.
NOBODY'S POV
Dzień wolny od jakichkolwiek obowiązków
cała ekipa spędziła nad jeziorem. Thea siedziała w cieniu drzew p[przykryta
kocem czytając książkę, co równie dobrze mogło graniczyć z cudem, gdy miało się
obok Noela. Dominic i Sebastian wraz z Ruby i Vicą grali w siatkówkę. Mia
pływała, a Alex słuchał muzyki wpatrując się w nią jak oczarowany. Niby
normalny dzień, ale wszystko miało się wyjaśnić. Vica przygotowała dla
wszystkich niespodziankę na dzisiejszą noc. Gdy leżeli na piasku wpatrując się
w korony ogromnych drzew zaproponowała żeby pojechali na jakąś imprezę. Według
zasad każdy miał jeden dzień w tygodniu wolny i jeśli terapeuci nie byli
przeciwni mógł wyjść z obozu, oczywiście pod dozorem. Oni mieli Vicę, więc nie
mogło być z niczym problemu. Była tylko jedna zasada... Jedna noc, aby stać się kimś innym, bez problemów, uzależnień
i chandry. Dziewczyny poszły się przygotować jak to dziewczyny mają w zwyczaju,
a chłopcy poszli popływać i wypytać innych czy gdzieś w okolicy szykuje się
jakaś impreza. Noel wpadł do domku zaskakując wszystkie dziewczyny powiedział tylko:
- Mamy to.
Vica w zwiewnej sukience koktajlowej w
kwiaty, Mia w czarnym topie i obcisłej złotej mini, Ruby w seksownej czerwonej
sukience, a Thea w obcisłej małej czarnej i mocnym makijażem pojawiły się na
ganku domku ku zaskoczeniu chłopców nadzwyczaj szybko. Sebastian wstał z
drewnianej ławeczki i podał Ruby dłoń.
- Możemy iść?
***
Stali przed jednym z największych domów w okolicy,
jeśli oczywiście można było go tak nazwać. Ruby weszła po schodach i zadzwoniła
dzwonkiem. Drzwi otworzył wysoki przystojny blondyn i przypatrzył się uważnie
dziewczynie i wpuścił ich do środka. Wodził wzrokiem za oddalająca się Ruby.
Blondyn złapał Dominic'a za łokieć i dyskretnie przyciągnął w swoja stronę.
- Jak ona ma na imię?
- Lepiej sam się tego dowiedz. - Rzucił
beztrosko Dominic i wyrwał rękę z uścisku. Zabrał ze stołu szklanki z drinkami
i podał jedną z nich Alexandrowi. Chłopak przyjrzał się uważnie koledze i odstawił
szklankę na parapet. Mia objęła go od tyłu i pociągnęła w stronę parkietu, na
którym wirowało multum ludzi, a Alex spojrzał błagalnie na roześmianego
Dominic'a.
- Ja nie tańczę... - Dziewczyna zarzuciła
ręce na jego kark. - Mia, odpuść...
- Oj... Mój drogi ja Ci pokażę, że
tańczysz. - Przycisnęła go do swojego wątłego ciałka, zbliżając usta do jego
lewego ucha. - Pokaż, co umiesz. - Alex objął ją mocnej w talii i zaczął się
kołysać w rytm klubowych brzmień. Blondynka wplotła swoje dłonie w jego włosy,
zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu. Sebastian wraz z Ruby uważnie
przyglądał się parze i szturchnął dziewczynę delikatnie w lewy bok. Ruby
uniosła brew i z tajemniczym wyrazem twarzy ruszyła w ich kierunku, sprytnie
lawirowała między pijanymi nastolatkami. Zwinnie wyginając ciało emanowała
seksapilem, a napaleni licealiści nie mogli oderwać od niej wzroku i dłoni.
Sebastian w kilka setnych sekundy znalazł się przy niej, odgarniając tłum
gapiów z impetem przyciągnął ją do siebie, aby pochłonęła jego rytm.
Noel stał niewzruszony naburmuszoną mina
swej towarzyszki w piciu piwa, małej, pulchnej blondyneczki. Starał się znaleźć
w tłumie jedynie Thea.
- Dlaczego nie zaprosisz mnie do tańca? - Wydusiła
w końcu z siebie dziewczynka.
- Bo moja dziewczyna byłaby zazdrosna...
- Kim jest Twoja niby dziewczyna? - Noel
wskazał palcem na burze kasztanowych, niesfornych loków i idealne ciało w
samotności pochłaniające muzykę. Blondyneczka otworzyła usta ze zdziwienia
spoglądając to na Noela to na jego boską dziewczynę. Przechyliła kubeczek z
piwem i jednym łykiem połknęła jego zawartość. Niezgrabnym krokiem ruszyła ku
Thei próbując naśladować jej zgrabne i ponętne ruchy, co jej zdecydowanie nie
wychodziło. Noel myślał, że wybuchnie ze śmiechu, gdy koło niego zjawiła się z
promiennym uśmiechem Vica.
- Coś się stało sunshine? - Noel
nonszalancko objął ja ramieniem i puścił oczko.
- O ile się nie mylę to za chwileczkę
będzie tu mój chłopak.
- Oczywiście... Mogłem się domyślić, że to
nie, dlatego, że mnie widzisz. - Zrobił minkę pod tytułem " Chcę wzbudzić
w Tobie współczucie".
- A czy ja powiedział, że nie? - Po czym
rzuciła się ku wejściu do domu, a następnie na szyję wysokiego blondyna.
- Kim on jest? - Wtrąciła Thea, która
właśnie zgrzana stanęła w pełnym blasku przed nim.
- Jej facet. - Przyjrzał się jej uważnie.
- Zazdrościsz?
- Ja? Skąd. - Spojrzała mu głęboko w oczy
i ujęła jego twarz w dłonie. - Przecież mam Ciebie. - Zniknęła znów w tłumie,
aby pojawić się tuż obok Vicy by móc zapoznać się z jej chłopakiem i jego
kumplami. Odwróciła się i skinęła głową w kierunku drzwi. Noel wyszedł przez
taras do wielkiego ogrodu. Na zielonej ławeczce już czekała Thea wpatrując się
w niebo i znajdujące się na nim gwiazdy. Chłopak usiadł na poręczy ławki i wbił
w nią wzrok. Oplotła swoja klatkę piersiową wątłymi rączkami chcąc ukryć gęsią
skórkę. Noel ściągnął marynarkę i zarzucił na jej plecy, po czym usiadł blisko
niej i objął ją troskliwie ramieniem. Thea podniosła głowę i spojrzała w jego
ciemne oczy. Delikatnie i powoli zbliżała swoją twarz do jego, aby móc złożyć
na jego ustach niewinny i czysty pocałunek trwający zaledwie dwie sekundy.
- Chodźmy stąd.
OLIVER'S POV
Vica siedziała na kolanach Olivera na
tylnym siedzeniu jego samochodu. Gładziła jego włosy, a on przypatrywał się jej
z podziwem. Zdał sobie sprawę, że bardzo za nią tęskni i musi coś wymyślić, aby
mogła być blisko niego przez cały czas. Ze wszystkich znanych mu związków zarówno
ze swoich doświadczeń jak i znajomych mógł wywnioskować, że gdy idealnie
dobrani ludzie rozstają się sie na zbyt długi okres czasu zazwyczaj kończy sie
sielanka, a zaczynają problemy i wyrzuty o to, kto jest temu winny. W jednej
sekundzie miał milion pomysłów w głowie, a w kolejnej całkowita pustkę. Pukanie
do szyby wyrwało ich oboje z miłosnego transu, za nią natomiast stała potargana
była przyjaciółeczka Vicy. Z impetem otworzyła drzwi samochodu i z niezwykłą
siła wyszarpała z niego Vicy za włosy.
- Ty zdziro! - Patty była wściekła, ale
ani Oliver, ani jego dziewczyna nie wiedzieli, o co chodzi. - Jak mogłaś tak go
przy sobie przywiązać? Jesteś podłą suką! Wykorzystasz go i porzucisz tak jak
mnie! Nienawidzę Cię! Zgnijesz w piekle. - Patty dość chwiejnym krokiem
oddaliła się od samochodu, aby upaść na schodach i rozbić sobie kolana chwile
później. Vica stała jak zaklęta w kamień i nie mogła wydobyć z siebie, ani
jednego słowa. Oliver delikatnie skierował ją na przednie siedzenie samochodu,
a sam usiadł na miejscu kierowcy i z piskiem opon odjechał w stronę ogromnego
parku okalającego dom.
RUBY'S POV
Ruby wraz z Sebastianem, Alexandrem i Mią
szła do obozu. Wszyscy byli nadal w świetnym humorze, gdy znaleźli sie przy
domku. Na ganku siedziała Vica jak można było się domyślić z Oliverem, swoim
chłopakiem. Pokazała im jedynie, aby byli cicho, ponieważ Thea i Noel już
spali, jak się później okazało na jednym łóżku. Ruby przykryła ich kocem i sama
rzuciła sie na łóżko. Mia położyła się obok niej i zapadła w głęboki sen.
Dziewczyna długo wpatrywał się w zasypiającego Sebastiana na sąsiednim łóżku i
pragnęła chodź na chwilę położyć się obok niego. Cichutko zsunęła się z łóżka,
aby nie obudzić Panny Anorektyczki i bosymi stopami przeszła bezszelestnie po
drewnianej posadzce. Głowę położyła na poduszce tak, aby jej oczy były na
poziome jego ust. Poczuła, że Sebastian sie do niej przytula i obejmuje ją
ramieniem w czuły sposób.
- Skoro boisz się spać z nasza księżniczką
trzeba było powiedzieć. - Wyszeptał jej delikatnie do ucha.
- Jeśli nie chcesz żebym spała z tobą to
po prostu to powiedz.
- Ale ja nie narzekam.
LUDOVICA'S POV
Vica siedziała wtulona w Olivera
zastanawiając się nad wydarzeniami dzisiejszej nocy. Nadal była zmieszana i nie
wiedziała, co ma dalej ze sobą zrobić by nie utonąć w potoku myśli i
niezbadanych teorii spiskowych. Gdzieś w jej podświadomości walczyły ze sobą
dwa chochliki, jeden dobry do złudzenia przypominający Olivera, a drugi zły
wyglądający jak zgryźliwa Patty. Tylko, komu teraz ma wierzyć?
Szurniętej, dwubiegunowej dawnej zmorze jej życia czy nowemu początkowi, miłości,
o którą walczyła. Miliony nieprzeczytanych wierszy, które znajdował niby
przypadkiem w notatkach swojej matki czy może cudowne piosenki, które jej śpiewał,
gdy siedzieli razem w na puchatym dywanie w jej przytulnym pokoiku. Chwytała
się tylko dobrych chwil. Które przepływał w jej głowie. Czuły dotyk, miłe
słówka, delikatność i niezwykłe uczucie, którym była darzona przez Olivera
przemawiały jedynie na jego korzyść.
- Po dzisiejszej nocy wszyscy w końcu
zrozumiemy się, kto jest, kim. - Powiedziała zanim zaczęła odpływać do mitycznej
krainy wprost w objęcia Orfeusza.
VICA & OLIVER