PAŹDZIERNIK
Nicolas stał samotnie nad grobem Brook. Silny wiatr zdarł z jego
głowy czapkę. Chłopak przykucnął, żeby ja podnieść, usunął suche liście z
nagrobka odsłaniając datę śmierci. Minęło zaledwie pół roku od wypadku
samochodowego, w którym zginęła, a nadal było mu ciężko. Był wściekły na siebie
za to, że się wtedy pokłócili, że pozwolił jej odjechać, że okazał się dupkiem.
"Moja Brook... Na zawsze moja Brook." Było tyle niewypowiedzianych
słów, zmarnowanych szans, niepotrzebnego milczenia. Kolejny podmuch wiatru
wyrwał go z zadumy.
- Przyjdę jutro. Obiecuję.
I przyszedł, tak jak codziennie od pół roku pojawił się na
cmentarzu, ale nie podszedł do jej grobu, nie przywitał się.. Patrzył tylko z
oddali jak jej rodzice składają kolejne kwiaty na tym zimnym kawałku marmuru.
LISTOPAD
- Poznałem kogoś... - Siedział zmarznięty na suchym, pożółkłym
trawniku. - Tylko, że to za wcześnie... Powiedziałem, że mam kogoś, że
codziennie się widujemy, że coś nas łączy... Nie kłamałem. - Ukrył twarz w
dłoniach. - Kocham Cię... Dlaczego mi to zrobiłaś?
GRUDZIEŃ
Drżącą dłonią położył na nagrobku malutki bukiecik czerwonych róż.
Uśmiechnął się delikatnie, a po policzku zaczęła spływać mu gorąca łza.
- Wszystkiego najlepszego kochanie.
STYCZEŃ
- Moja matka twierdzi, że nie powinienem tutaj codziennie
przychodzić. - Zaśmiał się. - Uważa, że i tak sobie nie porozmawiamy... Tylko,
że my rozmawiamy... To znaczy ja rozmawiam... - Westchnął. - Widziałem wczoraj
twojego brata, wygląda... Dobrze. - Wibracje telefonu zmusiły go do przerwania
monologu. - Jestem umówiony z Katty... Mamy się uczyć do testu z biologii.
Przepraszam.
LUTY
Śnieg przysłonił nagrobek, delikatna puchowa pierzynka ustąpiła
jednak gorącemu oddechowi Nicolasa po raz kolejny odsłaniając datę śmierci
Brook. Złożył delikatny pocałunek na małym szklanym oczku z jej zdjęciem i
odszedł bez słowa.
MARZEC
Trawa zaczynała się zielenić, ale nadal było cholernie zimno.
Nicolas stał tuż obok Andrew i wpatrywał się w nagrobek. Była zadziwiając
podobna do starszego brata, a on nigdy tego nie zauważył. Andrew poklepał go
dłonią w ramie i odszedł. Nicolas zaczął się zastanawiać, dlaczego nagle
wszyscy zapomnieli o Brook. Nikt już nie przynosił kwiatów, jej matka nie
wpadała, aby opowiedzieć o tym, jaki to sernik upiekła na imieniny babci, nawet
Andrew bywał tam rzadko. Ona nikogo już nie obchodziła.
KWIECIEŃ
Minął rok... A ból nie minął. Nie minęło poczucie winy, nie pozbył
się uczuć. Nicolas zmrużył oczy.
- Kocham Cię...
MAJ
CZERWIEC
LIPIEC
- Przyszedłem się pożegnać. Wyjeżdżam... I mam nadzieję, że pomoże
mi to wyjaśnić parę spraw. Przepraszam, że mnie długo nie było, ale...
Nie byłem w stanie... Nie mogłem... Wybacz... - Odszedł bez łez w
oczach, ale z ogromnym poczuciem winy, tęsknoty i bólu, jaki jej zadał swym
odejściem.
Nicolas & Brook
______________