NOBODY'S POV
Poranek był dla wszystkich ciężki po krótkiej nocy. Ognisko można
było uznać za udane, a teraz trzeba było wstać i zmierzyć się z pierwszym
spotkaniem grupy. Dziewczyny przygotowały śniadanie w małej kuchni, a chłopcy
przygotowali stół. Małe kanapeczki, kawa, kakao, musli z mlekiem, wszytko było
po to, aby poczuć się jak w domu. Podczas jedzenia panowała bezwzględna cisza.
Noel wstał od stołu i zaczął zbierać talerze, a Thea wkładała je do małego
zlewu. Chłopak trącił ją łokciem, ale ona nie zareagowała w żaden sposób.
- Uśmiechnij się piękna. - Posłał jej
zadziorny uśmiech, a ona sfrustrowana wrzuciła do zlewu plastikowe talerze i
wyszła z impetem z domku.
- Coś Ty jej zrobił? - Spytał
Dominic.
- Chciałem, aby zrzuciła tą pochmurna
minkę. Tyle. - Wszyscy wstali od stołu i wyszli powoli z domku kierując się ku
ogromnej altanie na środku obozu. To miał być ich pierwszy raz. Thea siedział
oparta o jeden z filarów, a obok niej Ludovica zawzięcie rozmawiająca z jedna z
terapeutek w fioletowej koszulce z napisem " Valley Of HOPE ". Cała
grupa usiadła na drewnianych ławeczka i wpatrywała się w to w VLudovicę, to w
terapeutkę.
- Lora. - Vica trąciła niską, pulchną,
ruda kobietę. - Zaczynaj.
- Cz-Cześć... Ja jestem Lora. - Kobieta
jąkała się niemiłosiernie. - Bę-Będę waszą te-te-terapeutką. - Vica schowała
twarz w dłoniach, aby ukryć zażenowanie. Szepnęła coś do ucha Rudej Lory, a ta
opuściła na chwilę altankę. Wróciła po 5 minutach bez ogromnych wypieków na twarzy.
- Przepraszam... To mój pierwszy dzień. Przedstawcie się... Proszę? Imię...
Wiek... Ulubione słodycze... - Pierwszy odezwał się Dominic siedzący najbliżej
V.
- Dominic... Mam 18 lat. Nie jem
słodyczy... - Usiadł, a po nim wstała Ruby.
- Ruby. 19. Nie wiem czy to konieczne...
- Mia. Mam 18 lat. Nie jem... Słodyczy.
- Alexander. 18. Czekolada.
- Noel. Mam 19 lat. Uważam, że to
idiotyczne... Po co Ci wiedzieć, co lubimy jeść? - Popatrzył na Lorę. Stała
zmieszana z ogromnym rumieńcem na twarzy.
- Możemy kontynuować? Proszę....
- Nicolas. Mam 19 lat.
- Sebastian Mam 19 lat. Tez uważam
to za głupi pomysł.
- Thea... 18... - Nawet nie wstała
tylko wtuliła się jeszcze mocniej w gruba bluzę Noela. Zapadła niezręczna cisza.
Lora usiadła na drewnianej ławce chowają twarz w dłoniach. Ludovica poklepała
ją dłonią po ramieniu, a grupie pokazała niezbyt dyskretnym gestem żeby udali
się do domku. Wszyscy szli w całkowitej ciszy. Noel pociągną szczuplutka
brunetkę za sobą i poszli jedną ze ścieżek w kierunku jeziora.
NOEL'S POV
Thea szła zaledwie kilka centymetrów od niego, delikatnie
ocierając się o jego ramię. Swoje włosy schowała pod kapturem jego bluzy. Twarz
miała bladą, a nos czerwony od chłodu poranka. Przyglądał się jej cały czas,
wczoraj zaraz po przyjeździe, potem na ognisku, gdy rozmawiali, w nocy, gdy
spała i teraz. Nie mógł oderwać od nie wzroku.
- A Ty? - Chłopak spytał nieśmiało chcąc dokończyć wczorajszą
rozmowę.
- Widziałam coś, czego nie powinnam była widzieć. - Westchnęła. -
To musi Ci wystarczyć. - Noel przycisnął ją do drzewa blokując jej skutecznie
ucieczkę. Spojrzała w jego oczy szukając odpowiedzi.
- Co Ty mi zrobiłaś? - Przysunął ją do siebie, kładąc rękę na jej
tali, jej wzrok powędrował ku zielonej trawie, na której stała a potem ku
niebu.
- Uważaj... Bo ja potrafię zabijać.. - Te słowa były ledwo
słyszalne. Spojrzała mu głęboko w oczy i stanęła na palcach przysuwając swój
policzek do jego twarzy. - Uważaj... Bo zniknę nim się obejrzysz. - Thea
wysunęła się z jego ramion, a Noel nawet nie drgnął. Stanęła do niego plecami
jakby na coś czekała. - Zaryzykuj. - Chłopak podszedł do niej złapał ją za
bluzę i obrócił tak, aby stała twarzą skierowaną ku niemu. Zatrzymał się na
chwile patrząc w jej głębokie, niebieskie oczy. Można by powiedzieć, że ta chwila
trwała wieki, chodź tak naprawdę minęła zaledwie minuta. Przycisnął swoje usta
do jej warg z lekkim zawahaniem, czekał aż odda pocałunek. Thea wplotła dłonie
w jego gęste włosy otwierając lekko usta. Pozwoliła mu działać. Odsunął ja od
siebie spoglądając na jej twarz. Była dokładnie taka sama jak zawsze, spokojna,
blada, bez żadnym emocji.
- Zaryzykowałem...
NOBODY'S POV
Na schodach chatki siedzieli prawie wszyscy,
gdy Vica oznajmiła im, że czas iść na terapię, przestrzegając ich przed nowym
terapeutą. Wszyscy skierowali się w stronę altanki, w której i tak już ktoś
siedział. Noel i Thea siedzieli koło siebie na drewnianej ławeczce wraz z
jakimś obcym mężczyzną. Miał on około 20 lat, a mimo swojego młodego wieku
na jego głowie można było zauważyć pierwsze siwe włosy, plakietka na jego
koszulce wskazywał, że nazywa się Dennis. Jako pierwsza głos zabrała Vica.
Widać było, że nie podobała jej się to, co zaszło na pierwszej terapii z Lorą.
- Poznajcie się. To jest Dennis, wasz nowy
główny terapeuta. Jeden z najlepszych tutaj. - Blondyn uśmiechnął się
szczerze do Ludovici i objął ją ramieniem.
- Dzięki siostra... Już sobie poradzę. -
Dennis usiadł na stole i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - No to
jedziemy. Ujawnijcie się.
- Wyjaśnij im. - Ludovica spojrzał na
niego srogo.
- Ok. Imię, dlaczego się tu znaleźliście
oraz jedna ważna dla was osoba. To, co powiecie tutaj nie wychodzi poza tą
altankę. Ok? - Przejechał wzrokiem po każdym z osobna i skierował swój palec na
szczuplutką blondynkę. - Ty pierwsza księżniczko.
- Mam na imię Mia. Moja matka się mną
nigdy nie interesowała, więc popadłam w bulimię.. Potem w anoreksję, aby mnie
zauważyła. Nie mam nikogo bliskiego... Poza moim kierowcą. - Ruby chwyciła
zimną rękę dziewczyny i uśmiechnęła się do niej szczerze. Palec Dennisa
skierował sie teraz ku jednemu z chłopców.
- Alexander. Trafiłem tutaj po próbie
samobójczej... - Zawiesił głos. - Moja dziewczyna manipulowała mną, zawsze
chciała abym przy niej był, a gdy mnie nie było robiła mi okropne wyrzuty
sumienia. Byłem jej marionetką i robiłem wszystko, czego ode mnie zapragnęła. -
Zapanowała cisza. - Najbliżej jestem z mamą, mam tylko ją. - Dennis uśmiechnął
się pokrzepiająco do Alex'a, po czym skierował twarz ku Ruby.
- Jestem Ruby. Mój były wyrzucił mnie z
wspólnego mieszkania, gdy się dowiedział, że jako szesnastolatka pracowałam w
nocnym klubie, jako striptizerka, aby moja młodsza siostra miała pieniądze na
leki. Mam cudownego przyjaciela... Thomas zawsze był przy mnie. - Sebastian
trącił ją delikatnie ramieniem, co wywołało na jej twarzy delikatny uśmiech.
Dennis kiwnął głową w jego kierunku.
- Sebastian. Okłamałem moja dziewczynę, że
jadę do mojej matki, a tak naprawdę... Tydzień temu dowiedziałem się, że jestem
poważnie chory i nie wiem jak mam jej to powiedzieć. Emily, moja dziewczyna
jest osobą, dla której zrobiłbym wszystko.
- Jestem Noel. Odkąd skończyłem 15 lat
rozprowadzam narkotyki na mała skalę. Jestem tu, bo dowiedziałem się, że mój
brat bierze... To znaczy raz wziął, ale to i tak sprawiło, że chce się zmienić,
bo bardzo mi zależy na nim.
- Mam na imię Dominic. Ponad pół roku temu
miałem poważny wypadek samochodowy. Nie pamiętam nic... Wszystko przed tym
wydarzeniem odleciało. Jestem tu, aby w jakiś sposób odnaleźć siebie. Robię to
tez dla mojej siostry, która jest największą jędzą, jaką kiedykolwiek poznałem.
- Wszyscy wybuchneli śmiechem.
- Nicolas. Miałem załamanie nerwowe po
śmierci mojej dziewczyny i jednocześnie najlepszej przyjaciółki. Przychodziłem
na jej grób codziennie... Gdy poznałem inną dziewczyna poczułem się winny, że
zdradzam Brook. Szukam zrozumienia. Nie mam nikogo bliskiego. - Mia uśmiechnęło
się ze zrozumieniem do Nicolasa.
- Moją siostrę już znacie. - Głos zabrał
Dennis.- Ma na imię Ludovica i jest najsłodszą młodszą siostrą, jaką kiedykolwiek
miałem. Wylądowała tu, ponieważ została przyłapana w szkole ze swoim chłopakiem
w niedwuznacznej sytuacji. Jej najbliższa osobą jestem oczywiście ja. - Poczuł,
że jej wzrok mógłby wypalić dziurę w jego głowie. - I jej chłopak Oliver.
Dobra. Na koniec śliczna pani po mojej prawicy.
- Thea. Mój ojciec został zamordowany, a
ja widziałam jak leży w kałuży krwi i nic nie zrobiłam, żeby mu pomóc. Nie
mogłam... Już nie mam nikogo bliskiego. Przepraszam. - Thea wstała i wyszła z
altanki kierując się w stronę jeziora, a Noel niemal kilka sekund później
wybiegł za nią. Dziewczyna siedziała na pomoście, a po jej policzkach spływały
ogromne łzy. Noel stał za nią i starał się jej nie wystraszyć delikatnie
siadając obok niej.
- Boisz się...
- Nie.
- To nie było pytanie.
THEA
____________________________________
NEXT: 4.Who is Who ?
____________________________
KOMENTARZE, OPINIE, KRYTYKA <--- ZAPRASZAM PONIŻEJ.
podoba mi się co raz bardziej. czekam na ciąg dalszy. I chyba już wiem, że Thea będzie moją ulubienicą :)
OdpowiedzUsuńaaaa... i dodałam do moich ulubionych !
OdpowiedzUsuńZainteresowana ciekawym opisem, dodałam twojego bloga do obserwowanych i obiecuję, że w najbliższym czasie, gdy tylko będę miała wolną chwilę, przeczytam wszystko i zostawię komentarz.
OdpowiedzUsuńTymczasem, czy mogłabym cię zaprosić do przeczytania prologu mojego nowego opowiadania? Zaczynam prawie od zera po długiej przerwie i staram się zdobyć czytelników. Z góry bardzo dziękuję. :)
http://your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com/
Ps. U mnie też występuje Dylan i Kaya ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak jak obiecałam, powracam z komentarzem. W zaledwie kilka minut pochłonęłam te 3 rozdziały. Nie tylko dlatego, że mnie wciągnęły, ale także przez to, że były strasznie krótkie. :( Popracuj nad tym.
OdpowiedzUsuńOczywiście przez kilka kolejnych rozdziałów nie będę ogarniała kto jest kim, standardowo jak jest dużo bohaterów. To niesamowite, że niewielka grupka osób skrywa tyle bolesnych historii. Świetnie to wszystko wymyśliłaś, że każdy z nich jest inny i tak dalej. Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny.
Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział: http://your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com/